Saint-Malo to miasto znajdujące się we Francji nieopodal morza. Otoczone murem obronnym z pięknymi kamiennymi budynkami i ludźmi na długo zapadającymi w pamięć; życzliwymi i chętnymi do pomocy. W takim właśnie miejscu przyszło żyć Marie-Laure wraz z ojcem, stryjem oraz służacą madame Manec. Niczym szczególnym by ta historia nie była gdyby toczyła się tym torem. Jednak dziewzyna jest niewidoma, a każde z nich musi żyć w czasach drugiej wojny światowej.
Do Saint-Malo trafia także żołnierz z domu dziecka o imieniu Werner. Spróbuje on odkryć drugie dno tego, co go otacza. Czy jednak da radę?
Trzeba przyznać, że napisanie książki to nie jest takie hopsiup i w dziub. Oj nie nie! To wymaga czasu, bo powieść napisana w trzydzieści minut na pewno się nie sprzeda i wyjdzie z tego tylko zmarnowany papier. Trwająca dziesięć lat podróż ze Światełm, którego nie widać przysporzyła autorowi nagrodę Pulitzera, którą ( gdyby nie mój niski wzrost ) wręczyłabym mu ze łzami w oczach.
Mózg jest pogrążony w całkowitej ciemności, to oczywste, dzieci – mówi. Unosi się w czaszce w przejrzystej cieczy w zupełnym mroku. A jednak tworzy wyobrażenie świata, w którym istnieje światło, barwy i ruch. A zatem, dzieci, jak to się dzieje, że mózg, który nie zna światła, potrafi stworzyć świat pełen światła?
Im dłużej myśli się nad powieścią, tym bardziej jest ona wiarygodna i więcej osób ją docenia. Bohaterowie jak i każde wydarzenie wydaje się z góry zaplanowne co działa tylko na korzyść. Anthony Doerr na podstawie historii znanej z kart naszych podręczników stworzył niezwykłe tło dla barwnych i osobliwych postaci wciąż zaskakujących czytelnika. Na prawdę ciężko jest temu zaprzeczyć.
Oczywiście najlepiej wykreowani zostali główni bohaterowie - każde z nich mający własny świat, nie patrzący tylko na czubek własnego nosa, martwiący się, co będzie jutro. Najbardziej podobało mi się, że nie musieli się oni koniecznie znać! Zazwyczaj jest tak, że jeśli bohaterów pierwszoplanowych jest dwójka to muszą oni znać się albo od dziecka albo co najmniej od pierwszych stu stron powieści. Tu było na odwrót - spotkali się oni praktycznie na jej końcu, co po prostu rozbiło mnie na kawałki.
Jesteśmy myszami, a niebo roi się od jastrzębi – myśli Marie-Laure.
Jak wspominałam nie jest to książka, która zanudzi monologami na temat historii i innych takich * mnie do tego zachęcać nie trzeba, mówi przyszła historyczka *. Jest ona tylko tłem, które pozwala bohaterom wtopić się w jej bieg. Dzięki temu Światło, którego nie widać nie daje dojść do głosu nudzie; mimo tak wielu stronic.
Światło, którego nie widać stwarza niesamowitą atmosferę podczas jej czytania. Od pierwszych stron stoimy na brukownej ulicy bombardowani ostrzegawczymi ulotkami z jeszcze świerzą farbą oraz krzykami ludzi z powodu napadów. Język autorka ma w sobie pewien rodzaj magii. Czytając zwykłe słowa łzy same napływają do oczu, a ręce pocą sie, bo tak bardzo chcą już znać zakończenie.
– Ciągle wierzysz, że posiadasz własne życie, Wernerze. Właśnie na tym polega twój problem
Jak dla mnie Światło, którego nie widać to powieść tak niesamowita, że trudno jest wyjść z domu i żyć poprzednim życiem po jej zakończeniu. Uczy nas jak wielką brutalność widział świat w latach drugiej wojny światowej i jak wiele kosztowało tamtejszych ludzi wyjście na ulicę. Przez towarzyszenie bohaterom miałam wrażenie jakbym tę ksiażkę czytała całe swoje życie. Od narodzin, aż do tej chwili. W dodatku ta okładka... Saint-Malo przed mrugnięciem Boga.
Tytuł: Światło, którego nie widać
Tytuł oryginału: All the Light We Cannot See
Autor: Anthony Doerr
Tłumaczenie: Tomasz Wyżyński
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 635
Ocena: 10/10
Za niesamowite przeżycia związane z tą ksiażką
serdecznie dziękuję wydawnictwu Czarna Owca!
Snapchat: Drakonka
Tyle osób poleca, tyle osób zachwala... przeczytam, obiecuję. Kiedyś. Kiedyś się w niej zakocham. Ale czy jestem gotowa na ogromnego kaca książkowego? Nie wiem.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, kochana :*
Zapraszam do mnie na recenzję "Co, jeśli"!
O tej książce jest bardzo głośno - ja jestem jej ogromnie ciekawa! Choć to nie do końca moje klimaty już nie mogę doczekać się lektury <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
my-life-in-bookland.blogspot.com
wczoraj czytałam pozytywną opinię na temat tej książki, decyzja przeczytania jej była prawidłowa. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTa książka niezwykle mnie ciekawi, p tym jak ostatnio przeczytałam bardzo zachęcającą recenzję, a tu proszę! Kolejna taka recenzja i już sama nie wiem czy brać się za Światło, którego nie widać, czy też nie. Trochę przeraża mnie temat historii nie lubię, ale skoro wojna jest tylko tłem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Nie chcę spojlerować jednak muszę powiedzieć, że mimo iż jest tłem odgrywa ważną rolę i w końcu nie daje o sobie zapomnieć ^^
UsuńŚwietne recenzja. Na pewno nie odmowie sobie zakupu tej książki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czytałam już kilka recenzji,ale dopiero Twoja na 100% przekonała mnie do zakupu tej książki 😌 pozdrawiam,Julka
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę ♥
UsuńOstatnio Maja K. zachwycała się tą książką, więc coś musi być na rzeczy :D. Muszę przeczytać!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Pierwszy raz o niej słyszę, ale mam nadzieję przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka, pozdrawiam!
Hejka! Mam dla Ciebie nominację do LBA, więcej informacji tutaj http://alejaczytelnika.blogspot.com/2015/11/liebster-blog-award-19-i-20.html ;)
OdpowiedzUsuńTo już trzecia! :O
UsuńEhh, no ale przecież to wyróżnienie! ^^
Dziękuję! ♥
Książka jest na mojej liście, muszę ją przeczytać i nie moge tyle zwlekać :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, jak tylko wejdę na komputer zaobserwuje Twojego bloga <3
Buziaki :*
Dziesięć lat pracy, poświęcenia i refleksji musi być kawałkiem dobrej roboty i wierzę, że warto zapoznać się tą lekturą. Tematyka też nie jest banalna, szczególnie bohaterowie wydają się wyróżniać na tle innych podobnych powieści. Chętnie przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś robiłam test " idealna książka na jesień" wyszła mi ta pozycja, musze w końcu ja nabyć.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Justyna
Czemu mi to robisz?! Zawsze jak dajesz takie świetne recenzje to od razu chce się biegnąc i zamawiać! :D
OdpowiedzUsuńZresztą co ja będę pisać...i tak wiesz, że pewnie przeczytam ^^
Buziaki :*
Jak dotąd nie spotkałam się jeszcze z negatywną oceną tej książki.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie będę musiała ją kiedyś przeczytać :)
Książkoprzenikaczka
MÓJ BLOG
Jak dotąd nie spotkałam się jeszcze z negatywną oceną tej książki.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie będę musiała ją kiedyś przeczytać :)
Książkoprzenikaczka
MÓJ BLOG
Piękna historia, którą koniecznie trzeba przeczytać *-*
OdpowiedzUsuńZakochałam się w samej Twojej recenzji i mam nadzieję, że w książce również się rozkocham ;D
Pozdrawiam
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Mam ochotę na tą książkę, odkąd ja tylko zobaczyłam. twoja recenzja utwierdza mnie w przekonaniu, że muszę ją przeczytać! Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Papierowa Wyobraźnia
Światło, którego nie widać czytałem jeszcze w oryginale :) Chyba czas się w końcu zabrać także za polską wersję :D Niewątpliwie to jedna z moich ulubionych książek <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://mybooktown.blogspot.com/
Słyszałam o tej książce wiele (dobrego) jeszcze przed jej premierą. Intrygująca rzecz. Na pewno kiedyś przyjrzę jej się bliżej ;-)
OdpowiedzUsuńzaskakująca i ciekawa książka
OdpowiedzUsuń