sobota, 12 maja 2018

[ Zaległe recenzje ] część I

          Dzień dobry, przychodzę do Was z pierwszym książkowym postem od czasów przerwy na blogu. Przez trzy następne dni będzie ich maraton, ponieważ nie chcę mieć zaległości w recenzjach. Dlatego ten post jest pierwszą częścią zbioru recenzji książek, których przed przerwą zrecenzować nie miałam okazji. Więc zaczynajmy! 
          Pierwszą książką jaką będę wspominać jest The Call: Wezwanie Peaddar`a O'Guilin. Czytałam ją już spory czas temu, ale pamiętam, że bardzo ale to bardzo chciałam ją przeczytać. To ten rodzaj książek, które uwielbiam. W których jest akcja, napięcie - książka ma we mnie wzbudzać emocje bym bawiła się z nią świetnie i zapamiętała na długo. Czy jednak taką właśnie było Wezwanie? Oczywiście.

Co byś zrobił mając tylko chwilę, żeby uratować swoje życie, a zegar już zaczął odliczanie?
Trzy minuty
Nessa, Megan i Anto wiedzą, że pewnego dnia znajdą się w przerażającej krainie, do której zostaną Wezwani.
Dwie minuty
Na nieznanym terenie ruszą za nimi bezwzględni łowcy, którzy zrobią wszystko, by ich dopaść i zabić.
Minuta
A Nessa nie może biegać. Czy mimo poraż​enia nóg ma szansę na przeżycie, kiedy przyjdzie pora jej Wezwania?
Czas ucieka…

- opis z tyłu okładki


          Wezwanie polecane jest wielbicielom takich książek jak Więzień Labiryntu i Igrzysk Śmierci. Taką wielbicielką na przykład jestem ja. Jeżeli mam być szczera to na początku sceptycznie podchodziłam to wątku fantasy w tej książce jaką było Szaroziemie i Sidhe. Nie lubię wymyślonych światów, bo nigdy nie potrafię sobie ich wyobrazić ( mieszkańców, budynków ), po prostu sprawia mi to trudność. Na szczęście w Wezwaniu nie jest aż tak źle, ponieważ Szaroziemie nie odbiega aż tak bardzo od naszego świata. Ale wracając do emocji, nie mogę powiedzieć, były. Czytając popychana do przodu byłam ciekawością i akcją książki, która nie zanudzała. Wywoływała we mnie współczucie, zaskoczenie, zestresowanie nawet. Tego właśnie chciałam! 

Czy rodzice za słabo cię kochali, żeby cię zabić?

          Jeżeli chodzi o bohaterów, to są oni interesujący. Główna bohaterka robi wszystko, by przeżyć swoje Wezwanie podczas treningów, co jest godne pochwały, ale w moim przypadku... bez uznania. W tym sensie, że nie kibicowałam jej, ani nie chciałam jej śmierci. Była mi obojętna, ponieważ czułam, że autor za wszelką cenę, chce zrobić z niej przykład siły mimo trudności losu. Oczywiście mu się to udało, jednak ja tego nie kupuję. Mimo wszystko udało mi się w późniejszym czasie odrobinę polubić Nessę, poprzez niektóre wydarzenia. 

Dopóki tu nie przyjechali, dopóki nie obudzili się nadzy w lesie, znali tylko miłość. A ta nagła zmiana miała być dla nich tylko przypomnieniem, że to dzieje się naprawdę i że przyjdzie dzień, kiedy spotka ich coś gorszego, niż mogą sobie teraz wyobrazić.

         Podsumowując książkę polecam. Możliwe, że przez pierwsze rozdziały można się zrazić, ale czym są dwa rozdziały do całej książki! Nawet nie początkiem, dlatego polecam ją czytelnikom, którzy lubią silne główne bohaterki, które nie lamentują nad swoim losem, chętnie uczestniczą z bohaterami w przygodach i są ciekawi świata, gdzie nie wiadomo kto przeżyje a kto zostanie wygranym. 

***

          Następnymi dwoma książkami będą dwie ostatnie części Gregora, czyli serią Suzanne Collins przed sławnymi Igrzyskami Śmierci. Na moim blogu pojawiały się recenzje po kolei przygód Gregora w Podziemiu, jednak muszę powiedzieć, że z każdą z nich pisanie szło mi coraz gorzej. Trudne jest recenzowanie na przykład czwartej i piątej części nie zdradzając fabuły, która może spojlerować poprzednie części. A szkoda by było, bo to na prawdę świetne książki, które są godne uwagi. Ale dlaczego?


Od wieków myszy – chrupacze – były zmuszone stale uciekać, przeganiane z zajmowanych przez nie terenów przez szczury. Teraz jednak chrupacze znikają, a młoda królowa Luksa, która zawdzięcza im życie, zrobi wszystko, by dowiedzieć się dlaczego.
Zaledwie kilka miesięcy wcześniej Gregor i Botka wrócili z Podziemia, gdzie musieli pozostawić chorą mamę. Teraz przyłączają się do wyprawy, której celem ma być jedynie zdobycie informacji – Gregor jest szczęśliwy, że tym razem nie ciąży na nim żadna przepowiednia. Kiedy jednak wychodzi na jaw, jaki los czeka myszy i być może ludzi, wyprawa okazuje się dużo bardziej dramatyczna, niż podejrzewali – a chłopak zaczyna rozumieć, jakiemu proroctwu musi jeszcze stawić czoło.
Moce Gregora zostają wystawione na śmiertelną próbę w tej pełnej napięcia i przygód przedostatniej części Kronik Podziemia „Gregor i tajemne znaki”.



Wszyscy w Podziemiu robią, co mogą, by Gregor nie poznał Przepowiedni Czasu. Chłopiec podejrzewał, że jest w niej coś strasznego, lecz nie wyobrażał sobie, do jakiego stopnia: przepowiednia zapowiada śmierć wojownika. Teraz, gdy do Regalii zbliża się armia szczurów, a w mieście pozostały mama i siostra Gregora, wojownik musi odnaleźć w sobie siły, by bezpiecznie zaprowadzić rodzinę do domu i pomóc Regalianom się bronić. Los Podziemia leży w rękach Gregora, a czas płynie. Jest kod do złamania, tajemnicza nowa księżniczka, coraz silniejsza ciemna strona Gregora oraz wojna, która ma zakończyć wszystkie wojny.

          Suzanne jest autorką, która lubi poruszać poważne tematy w swoich książkach. Gregor mimo iż jest książką dla dzieci jest brutalny, dlatego wiek potencjalnego czytelnika to takie 11 lat w górę. Choć oczywiście wszystko zależy od podejścia rodziciela. Moim zdaniem, choć mówi się "książka dla dzieci " to jest wręcz idealna dla mojego wieku, czyli 15/16 lat ( niby mam 17, ale kto by się czepiał! ), który bardziej wnika w książkę pod względem symboliki, drugiego dna i czynów, które na początku oczywiste, mogą mieć odwołanie do naszego świata. Bo ta seria wcale nie jest taka prosta i właśnie to w niej najbardziej lubię. Suzanne jest autorką dorosłą, dojrzałą i ukrywa to w swoich książkach. Trochę tak jakbyśmy w środku nich musieli szukać jej umysłu, poznawać ją z każdą nową wychodzącą opowieścią. Coś pięknego, zwłaszcza dla czytelników bystrych i lubiących rzeczy nieoczywiste. 
           W dwóch ostatnich częściach Gregora wracamy do Podziemia i są to już nasze ostatnie wyprawy tam. Powoli zbliżamy się do finału i dla czytelników, którym dobrze w świecie książek Collins będzie to na pewno smutny czas z książką. W końcu każdy z nas zna uczucie czytania ostatniej książki serii, która zdobyła nasze serce.
           Jak wiadomo jest, czasem zdarza się, że autorzy podczas którejś tam części z rzędu gubią się we własnym świecie i nie potrafią wymyślić już nic nowego, czują się więźniami własnej wyobraźni. Suzanne natomiast świetnie odnajduje się w Podziemiu, które stworzyła i wręcz czuje się tam niebywale swobodnie, jakby żadna z części nie była pisana na siłę, a wręcz była świetnie zaplanowana już od wydania pierwszej z nich. 
           Gregor jest postacią, której nie da się nie lubić. Postępuje rozważnie, wraz z każdą nową częścią dojrzewa coraz bardziej, widzimy jego przemianę. Humoru jak zawsze dodaje Botka. Kod Pazura był dla mniej najsmutniejszą częścią ze wszystkich. Głównie przez świadomość, że kończę tak  świetnie napisaną serię i świat, który wchłonął mnie bez reszty. Mogę obiecać, że właśnie Gregor będzie jedną z postaci, które kiedyś będą inspiracją dla mojego dziecka. Zasłużył sobie na to, skoro ja spędziłam z nim tak dobry czas. Znajomi przychodząc do mnie, by pożyczyć nową lekturę na następne dni zawsze dostają propozycję właśnie Gregora. Może to właśnie dlatego od pół roku nie widziałam na półce pierwszej części...

          To tyle na dzisiaj, następna część w poniedziałek. Już jutro natomiast widzimy się z recenzją kryminału!

2 komentarze:

  1. Ja tam bardzo lubię te wymyślone światy - moja wyobraźnie działa wtedy bardzo aktywnie próbując to wszystko sobie zobrazować. Nie miałam jeszcze okazji czytać The Call. Wezwanie, ale bardzo chcę to przeczytać - no i ta silna główna bohaterka jeszcze bardziej mnie do tego przekonuje. ;)
    Pozdrawiam! :)
    https://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie różne gusta mają i to jest piękne! Mam nadzieję, że zdobędziesz ją szybko i Twoja wyobraźnia trochę się pobawi!

      Usuń

Cześć, bardzo mi miło, że tutaj dotarłeś. Nie krępuj się, powymieniaj ze mną myśli!