Tytuł oryginału: Eleonora&Park
Seria: -
Autor: Rainbow Rowell
Tłumacz: Magdalena Zielińska
Wydawnictwo: Moon Drive [Otwarte]
Liczba stron: 356
Ocena: 6/10
Eleonora&Park to nietypowa historia miłosna, która rozgrywa się w ciągu jednego roku szkolnego. Dwójka tak bardzo różnych od siebie bohaterów, że aż trudno uwierzyć, iż ta miłość w ogóle zaistniała! Niestety, ale oboje są świadomi tego, iż pierwsza miłość prawie nigdy nie jest z zakończeniem „a potem żyli razem długo i szczęśliwie". No, ale nigdy nie mów nigdy! Czy im się uda?
Rainbow Rowell stworzyła na pewno coś oryginalnego. Bo zaprzeczyć się temu przecież nie da!
Eleonora to dziewczyna, która ( jak uważa pewnien Azjata ) po prostu chce, by się na nią gapiono. Wielka, ruda burza loków, zawsze obwieszona dziwnymi naszyjnikami i bandanami na nadgarstkach, ale to nie koniec! Nosi męskie koszule, jeansy i do najszczuplejszych raczej się nie zalicza.
A Park? Jego mama pochodzi z Korei, a tata jest zakochany w tamtym kraju i uczy synów już odkąd stoją na patykowatych nogach taekwondo - sztuki walki. Brzmi nieźle, co nie? Park to taki typowy nastolatek - czyta komiksy, słucha muzyki, unika kogoś, kto mógłby go pokiereszować, choć on sam pewnie skopałby tyłek niejednemu.
„- Oreintalne to może być żarcie - mawiał.
- Niech ci będzie, Vifon - odinała się."
Jak czytacie bohaterowie to dwa różne światy. Wykreowani są na prawde dobrze, ale znacie mnie: jest romas - ja się przyczepię.
Eleonora myślę, że inspirowana była samą autorką. Patrząc na jej fotografię, która znajduje się na końcu książki widzę podobieństwo. Nie jest ruda, ale ma kręcone włosy i jest przy kości. Do tego w podziękowaniach wspominała coś o siedzeniu w autobusie. Jednak sądzę, że Park to jej wyobraźnia, ale kto wie!
Może oceniam ją zbyt surowo, bo jej życie to nie sielanka, ale była taka wstydliwa, prawie cały czas chciało jej się płakać, a jednak dzielnie wytrzymywała nieprzyjemności ze strony dziewczyn z klasy. W sumie nie wiem po co ja to piszę...
Jak trzymanie czegoś doskonałego i pełnego życia."
Styl autorki mi podpasował. Lekki, nie wymagający, nie ma długich do bólu opisów, a poczucie humoru jest wprowadzone w naprawdę fajnej postaci (do czasu) Eleonora sypała „zabawnymi odpowiedziami" na głupie pytania Parka, (PS: Na prawdę nie widziałam jeszcze książki, gdzie dziewczyna tyle razy podkreśla głupotę chłopaka) ale na odwrót już tak nie było. I dobra, napiszę to: Pani Rowell albo za małolata klnęła jak szewc, albo po prostu chciała tę książkę uwiarygodnić. Nie było takiego momentu, gdzie po kilku stronicach nie znajdziemy jakiegoś niecenzuralnego słowa. Niby to minus, bo jednak wiem, że bez przekleństw i kilku scen książka już byłaby na prawdę na półce moich ulubionych. Był moment, gdy ze śmiehu poleciały mi łzy! Niestety...było to przed połową, gdy relacje naszych bohaterów nie były tak bliskie i zawiłe. CHYBA SPOJLER BO JUŻ NIE MOGĘ. Pani Rowell... Ta scena na pustym parkingu...To. Było. Zbędne! I NIE, JEDNAK TO NIE SPOJLER. Nie wierzyłam, co czytałam. Książka mogłaby się bez tego obejść. Nie musiała Pani tego robić. Zwłaszcza MNIE - PRZECIWINICZCE ROMANSÓW.
Ja nie wierzę, że jestem aż taką złą recenzjentką i czytelniczką, że znajduje w książkach aż tyle wad, ale...*nie bijcie!* Autorka nie daje nam odczuć w jakim czasie się znajdujemy. Nie mówi nam jasno coś typu: Powoli zbliżała się zima i robiło się coraz chłodniej. No nie, tak nie było.
Całą tę historię mogę podzielić na Przed Chodzenie i Po Chodzenie. Przed Chodzenie, gdy na siebie tak „polowali" było wg. mnie najlepszą jej częścią. Natomiast Po Chodzenie było już takie bardziej cukierkowe. Miłostki, czułe słówka aż można zacząć wymiotować tęczą. Mogliście zobaczyć moją reakcję na Snapchacie podczas przerwy przy ekranizacji Harrego Pottera. Niestety nie zdążyłam udostaępnić mojego ulubionego Snapa, ponieważ nie maiałam internetu. Widzicie go obok.
„To pewnie mama Eleonory, pomyślał Park, bo wygladała dokładnie tak samo, trochę tylko bardziej kanciasto i z większymi kontrastami. Była jak Eleonora, tylko wyższa. Jak Eleonora, tylko zmęczona. Jak Eleonora, tylko upadła."
Czyli pierwsza połowa była boska - śmiałam się i kibicowałam tej dwójce. Druga to tylko wyznania jak się kochają i problemy z codziennością. Do czego jednak zmierzam? Teraz pomyślmy nad inną stroną tej powieści.
Czuję, że autorka nie mogła stworzyć takiego bubla. Musiała mieć jakiś ukryty podtekst. To nie może być po prostu bubel!
Możliwe, że Pani Rowell próbowała nam pokazać jak wyglada świat, gdy jest się zakochanym. Widzi się wszytsko przez różowe okulary i ufa się, że ta miłość przetrwa wszytsko. Może to właśnie o to chodziło. Czemu nie? Romeo i Julia chyba też nie powstało tylko po to żeby nacieszyć gały jakimiś tanimi miłostkami dwójki bogatych dzieciaków i stać się lekturą żebym się kilkastet lat po tym męczyła czytając to! Jakiś morał chyba został przekazany!
I tak, specjalnie ominęłam kilka wątków, by zaskoczyć Was nieco podczas czytania książki. Typu ojczym Eleonory. Ci co czytali wiedzą o co mi chodzi.
Chciałam tu jeszcze przytoczyć, że coraz częściej w zagranicznych książkach zauważam aluzje co do polaków. Tutaj było tak samo:
„Josh wyglądał po prostu jak duży niemiecki albo polski chłopak, którego oczy mrużą się, gdy się uśmiecha."
Nigdy nie są one obraźliwe.
Nietypowa historia, która ujrzała światło dnia okazała się podzielona na fanów i tych gderajacych (czytaj: ja), mimo to nie jest źle. No i przyznajcie się dziewczyny i Adam ( tak, to do Ciebie :3 ), że jednak czasem trzeba przeczytać jakiegoś odmóżdżacza!
Ksiażka bierze udział w akcji „Lucy czyta..." do kategorii romanse.
Swoje propozycje podawajcie w stronie, do której przekierujecie się przez link.
Przypominam Wam o moim Book Tourze!
Zapraszam także do polubienia strony na Facebooku, aby być na bierząco!
Książka już za mną. Dla mnie to była ona przesłodzona :/ a szkoda, bo zapowiadało się ciekawie. Eleonora potwornie mnie irytowała, ale za to Parka uwielbiam! :P
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Dokładnie! :D
UsuńSłyszałam już wiele o tej książce, i wciąż niemogę się przełamać aby ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńhttp://secondlife-books.blogspot.com/
Książki wciąż nie przeczytałam i szczerze mówiąc to nie mam pojęcia czy to zrobię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Jeśli ja to przeczytałam to każdy może! ^^
UsuńCzytałam o tej książce wiele pozytywnych recenzji i mam ją w planach :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo, wszyacy to teraz czytają. Może i ja się skusze? Mimo, że nie jestem zwolenniczką tego gatunku...
OdpowiedzUsuńwww.cynka7.blogspot.com
Ja także nie i w każdej tego typu recenzji to podkreślam ;)
UsuńO Ty szalona :D Na romanse Cię wzięło <3 Książka wydaje się być ciekawa, ale obawiam się, że od tego cukru mogłoby mi się zrobić nie dobrze :) Ehhh nie wiem czy przeczytam. Może gdy zobaczę ją kiedyś w bibliotece to się skuszę, ale nie będę ryzykować i kupować :*
OdpowiedzUsuńNa szczęście to nie ja ją kupiłam tylko moja koleżanka, a ona ma takie samo zdanie jak ja :D
UsuńZ początku bardzo, ale to bardzo chciałam przeczytać tę książkę, ale później mi przeszło. Naczytałam się zbyt dużo recenzji o tym jaka Eleonora jest irytująca, jak książka jest przesłodzona i odechciało mi się czytać. Może kiedyś ją przeczytam, ale na ten moment jestem przeciwna :)
OdpowiedzUsuńw-swiecie-fikcji.blogspot.com
Także taka byłam :) Jednak czytam romanse, to czytam! ^^
UsuńCzytałam już tyle recenzji tej książki, że wystarczy mi :D I już chyba odpuszczę sobie jej czytanie :P może lepiej zabiorę się za "Fangirl"..
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Przyznam, że miałam w planach czytanie tej książki, ale trochę mi przeszło ostatnimi czasy :P. Coś czuję, że za przeproszeniem chyba bym zaczęła rzygać tenczom xD.
OdpowiedzUsuńOpinie są jasne - zbyt słodko, żeby przeżyć czytanie :P.
City of Dreaming Books
To prawda! Ledwo wytrzymałam i fakt, rzyga się tenczom xD
UsuńWitam, mam jakąś sklerozę byłam pewna że skomentowałam ten post.
OdpowiedzUsuńMam ją właśnie obok siebie, wzięłam ją z biblioteki bo właśnie tak bardzo jest polecana na blogach, ale ostatecznie nie chcę jej czytać. Nawet nie mam czasu na taki chłam. Wiem mocna krytyka, ale to jest jest jakiejś nudne romansidło a ja mam masę książek w tej chwili do czytania. I w końcu ktoś ją krytykuje. Dobrze że znalazłaś wady, no i jak mówisz że jest przesłodzona, to ja dziękuję, nudyyy. Może kiedyś jak już nie będę mieć co czytać to ją przeczytam.
Pozdrawiam kochana :*** miłego dnia ♥
Właśnie tak mi się wydaje, że zbyt surowo ja oceniłam, ale mam być szczera, czy miła? ^^ Fakt, za dużo w niej tego cukru. Masz rację, sięgnij po nia jak już na prawdę nie będzie tych ważniejszych ksiażek do poczytania ;)
UsuńTakże pozdrawiam i wzjamenie hahah! :** ♥
Książkę czytało mi się całkiem przyjemnie, jednak jej treść nie była jakaś fenomenalna. Nie zmienia to faktu, że i tak z wielką chęcią sięgnę po kolejne książki tej autorki jak np Fangirl :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Już mam ją w planach :D
UsuńWezmę ją z biblioteki, o ile ktoś nie zniechęci mnie do niej na tyle, że zostawię ją w spokoju na półce, czekającą na kolejną ofiarę xD
OdpowiedzUsuńTo dziwne - kiedy ta książka wyszła, zbierała same pozytywne opinie, a teraz wszyscy uważają ją za przesłodzoną, głupią, infantylną... nie wiem dlaczego. Osobiście czekam na możliwość przeczytania "Fangirl" (jako że tytuł doskonale opisuje mnie :d) i wtedy zadecyduję, co mam sądzić o tej autorce. Świetna recenzja ^^
pattbooks.blogspot.com!
PS. obserwuję ^^
UsuńTakże chcę przeczytać Fangirl, chociaż słyszałam też, że ma swoje wady, a jest nią główna bohaterka, która boi się iść do szkolnej stołówki ^^
UsuńCieszę się hahaah :*
Wszyscy znają tę książkę ;/ Muszę nadrabiać :D
OdpowiedzUsuńhttp://czytanienaszymzyciem.blogspot.com/
Mam zamiar przeczytać zarówno tę książkę, jak i "Fangirl". Zobaczymy co pierwsze wpadnie w moje ręce ;D
OdpowiedzUsuńpodoba mi się twoja recenzja, jednak to chyba nie jest książka dla mnie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Ja bardzo chcę ją przeczytać, ale trochę mnie do niej zniechecilas :/ Podobno jest fajna... No i po prostu Twój cudowny wystrój bloga *.* Zakochałam się w nim *.* :3
OdpowiedzUsuńKażdy do wybranej książki ma inne zdanie ;) Twoja opinia na pewno będzie wygladała inaczej niż moja. Chyba też dlatego czytamy książki i zakładamy blogi! ^^
UsuńHahah,dziękuję ♥ Mam go znowu zmienić! :D ♥
Ciągle nie czytałam żadnej książki tej autorki. Ale boję się trochę je czytać, bo obawiam się z jej stron banalności i schematyczności... Pewnie kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńInsane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Jak wpadnie w ręce to przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://miedzy--stronami.blogspot.com/
Trochę obawiam się, że ta książka przypomina wszystkie inne młodzieżówki :) muszę się sama przekonać :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blogspot.com
Niestety, ale trochę przypomina ;) Wiadomo! Czekam na recenzję! ;)
UsuńWystawiłam tej książce taką samą ocenę. Chyba spodziewałam się po niej czegoś lepszego, jednak nie zachwyciła mnie. Była po prostu dobra i miła w czytaniu, nic więcej ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Tak! Mamy identyczne zdanie :D
UsuńNie czytałam tej książki i czuję, że nie jest ona dla mnie. Nie przepadam ani za romansami, ani za młodzieżówkami. Mi nie przeszkadzałyby przekleństwa. Mogę właściwie powiedzieć, że je lubię i nie mam nic przeciwko, o ile nie używa się ich w co drugim zdaniu (spotkałam się z taką książką, gdzie były one wszędzie, ale i tak mi się bardzo podobała).
OdpowiedzUsuńRównież często spotykam się z aluzjami względem Polaków i zazwyczaj są dobre, ale nie zawsze.
Heaven in Black | Truth of Thunder
Pomimo twojej opinii mam zamiar ją przeczytać :) Może mi się spodoba.. zobaczymy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://recenzjelaury.blogspot.com/
Każdy ma inne zdanie na temat wybranej ksiażki ;)
UsuńTaka trochę słodka książka, chociaż mi się podobała. Nie było to arcydzieło, ale jakoś trafiło w moje gusta.
OdpowiedzUsuńpapierowe-strony.blogspot.com
Romansować się zachciało?! Haha, kochany gderacz! :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jakie ja będę mieć odczucia, ale po Twojej recenzji będę realistką. Za dużo cukru zawsze szkodzi... :P
Książka idzie do mnie pocztą :)
Zapraszam na nową recenzję :)
www.przerwa-na-ksiazke.blogspot.com
Ja sobie zawsze muszę troszkę pogderać! ^^
UsuńW takim razie czekam na recenzję! :*
Ta książka jest słodko-gorzka, bo chociaż przez większość czasu pozostaje urocza przez wzgląd na pierwszą miłość dwójki głównych bohaterów, to jednak porusza też trudne tematy, a Eleonora jest wyjątkowo smutną postacią, choć nie odczuwa się tego tak dobrze, jeśli się nie wgłębi w lekturę i odpowiednio nie poszuka. Ostatnio pojawiło się dość dużo negatywnych opinii na jej temat, ale według mnie ta książka jest po prostu dobra - może nie zachwyca nie wiadomo jak, ale ma coś w sobie.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Zostałaś nominowana do tagu :*
OdpowiedzUsuńhttp://biblioteczkapati.blogspot.com/2015/08/kulturalna-mapa-tag.html
Zalegam już z taką ilością Tagów...No,ale dobra, postaram się dodać :*
UsuńHa! Widzę, że Lucy Lomar zdecydowała się na jakiś romans, przed którym tak uciekała :D co jak co, ale uwielbiam Twój styl pisania :') nawet nie zorientowałam się, kiedy przeczytałam całą recenzję :* nic tylko się cieszyć, że osiągasz sukces jako blogerka, kochana :D pomysłów, czasu w tym roku szkolnym i czytelników, bo to oni sprawiają, że aż chce się pisać życzę ja - Silent :D i do zobaczenia na rozpoczęciu roku XDD
OdpowiedzUsuńJAK TY MNIE ZNALAZŁAŚ?! XD ♥
UsuńZrezygnowałam po 50 stronach, zastanawiając się, jak można było AŻ TAK spierdzielić (ładnie mówiąc) tłumaczenie. W sumie nie miałam okazji przeżyć na własnej skórze beznadziejności tej fabuły, bo rzuciłam książkę w cholerę, ale wystarczy mi, że słyszałam od nie jednej osoby i czytałam w nie jednej recenzji.
OdpowiedzUsuńW sumie gdybym jednak zmusiła się do czytania i potem miała zrecenzować, nie wiem, czy dałabym tej książce chociażby 4/10... ;)
Pozdrawiam, Koneko
recenzje-koneko.blogspot.com