10 października 2014 r.
Później wszystko po prostu
stanęło do góry nogami. Teraz miałem przyjaciółkę, i to tak inną ode mnie, że nigdy
bym nawet nie pomyślał, że ta przyjaźń jest możliwa.
Od naszego pierwszego spotkania minął już ponad tydzień. Od tamtej pory rozmawialiśmy dosłownie
codziennie. I nawet raz z nią siedziałem, bo Manson musiał jechać z rodzicami
do Krakowa odwiedzić rodzinę.
Dzisiaj jest sobota i postanowiliśmy, że razem pójdziemy się przejść do
parku. Oczywiście wszyscy w klasie się o tym dowiedzieli. Nie mam pojęcia jakim
sposobem! Ale to nie jest ważne. Jak na razie interesuje mnie to, że się z nią
spotkam. Sam na sam w parku. Nooo będzie ciekawie. Wspominałem już, że
wcześniej nie zaprosiłem żadnej dziewczyny na „randkę” w parku? Choć tak na prawdę to ona podała mi ten
pomysł.
Teria idzie ze mną korytarzem do szatni. Ona ma jeszcze kółko z
historii. Nie wiem po co ona na nie chodzi. Interesują ją dokonania trupów? Ok,
nie ma problemu. Wolałbym żeby jednak nie zostawała kolejnej godziny w szkole
tylko towarzyszyła mi w tym głupim parku. Dlaczego musi zostawać?!
Doszliśmy do mojej szafki. Teria wyciąga ze swojego plecaka klucz do
mojej wspólnej szafki z Mansonem. Tak, dałem go jej. Zazwyczaj kończymy o
różnych godzinach (dlaczego ona musi chodzić aż na tyle kółek?!) a pożycza mi
książki, które odbiera z mojej szafki po lekcjach. Po za tym ja mam klucz do
JEJ szafki. Taka cudna wymiana. Ter wykorzystuje też mój kluczyk w inny sposób
niż odbieranie książek. Zazwyczaj zostawia mi w nich drobne upominki takie jak np.:
wiadomości przyczepione do czekoladowych babeczek.
Czekaj
na mnie pod szkołą to porozmawiamy na przystanku =)
Twoja
Ter xoxo
I czekam godzinę na schodach przed szkołą żeby tylko jeszcze chwilę z
nią porozmawiać.
Teria otwiera mi szafkę z ponurą miną.
-Co jest?-pytam przyglądając się jej.
Nagle niespodziewanie rozpłakała się. Po prostu stoi i płacze.
-Ej Ter, mów co ci jest? Może ci w czymś pomóc?-OK, dopadła mnie
panika. Dlaczego ona musi płakać?! Nie wiem jak ja mam postąpić! Mam ją
pocieszyć? Poklepać po ramieniu czy…przytulić?
-Nie musisz mi w niczym pomagać, tylko…- mówiła przez łzy. Poszukałem w
kieszeniach chusteczek, ale jaki normalny chłopak nosi w kieszeniach
chusteczki?! Na szczęście mam chyba kilka w plecaku. Ostatnio byłem
przeziębiony. I po poszukiwaniach znalazłem. Podałem jej chusteczkę i czekałem
aż powie dlaczego płacze.
-Tylko…?-zachęciłem ją uśmiechem. Tak, odkąd ją poznałem to się
uśmiecham! Nowość.
-Chodzi o moich rodziców.- powiedziała po dłuższej chwili.
-Coś im się stało?-co mają wspólnego do płaczu jej rodzice? Ma w domu
kłopoty?
-I nic tyle, że… oni zabraniają mi z tobą rozmawiać. –powiedziała i za
wszelką cenę starała się zachować spokój.
-Dlaczego? Przecież rozmawiamy tylko w szkole, nigdzie jeszcze nie
byliśmy. Nie mogli nas widzieć. I… no dobra może nie wyglądam idealnie, ale
wiesz, że nie zrobię ci żadnej krzywdy.
-Wiem o tym! Ufam ci przecież! Ja sama nie mam pojęcia jak się o tobie
dowiedzieli, ale… ja dalej chcę się z tobą przyjaźnić. -teraz to rozpłakała się
na amen.
No dobra. Powiedziałem sobie. Raz się żyje. I przytuliłem ją.
Płakała dalej, ale schowała się w moich ramionach i czułem, że trzymam
teraz mój cały świat. Jej włosy pachniały jak kwiaty i delikatnie głaskały mnie
po twarzy. Gdy już trochę się uspokoiła
wyszeptałem jej do ucha:
-Ter, nie ważne co myślą twoi
rodzice. Ja też dalej chce się z tobą przyjaźnić i nie obchodzi mnie to czy im
się to podoba czy nie.
Podniosła głowę i popatrzyła mi w oczy. Ona sama miała je zielone.
Nagle ku mojemu zdziwieniu przysuwała się coraz bliżej. CZY ONA CHCE MNIE
WŁAŚNIE POCAŁOWAĆ?! Także zacząłem się przybliżać. Czułem już jej oddech na
policzku gdy nagle…
CAŁY CZAR PRYSŁ
BO ZADZWONIŁ DZWONEK!!! CZY WY TO ROZUMIECIE???!!!
Dlaczego musieli go wymyślić???
Ter odsunęła się od mnie (czy ja dobrze zobaczyłem, że się zaczerwieniła?) i
zakłopotana powiedziała:
- To ja już lepiej pójdę bo nie
chcę się spóźnić… -to wyglądało troszkę zabawnie. Kiedy się odwróciła to weszła
jej w drogę metalowa szafka. Roześmiała się i poszła dalej ale później tak czy inaczej
uderzyła o framugę drzwi prowadzących na korytarz.
-To widzimy się w parku po
lekcjach!-zawołałem za nią. Kiedy już poszła kopnąłem swoją szafkę. Dlaczego po
prostu nie pocałowałem jej kiedy miałem okazję?! A no tak zapomniałem ostatnio mam problem.
Nic nie widzę. Nic, kompletnie
nic! A to niepokojące. Żadnych wizji przez ponad tydzień! Zazwyczaj nawet jednego
dnia miałem ich po 10! Odkąd Ter jest w tej szkole… Ej, chwila. Czy to możliwe,
że Teria ma z tym coś wspólnego? Oby nie. Spróbuję coś zobaczyć w parku dopóki ma
to durne kółko…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cześć, bardzo mi miło, że tutaj dotarłeś. Nie krępuj się, powymieniaj ze mną myśli!