piątek, 8 stycznia 2016

Książka czy czytnik? - odwieczny problem.


          Jak się już chwaliłam, kupiłam sobie czytnik na święta. Myślałam, że nie mam na niego szans, ponieważ kieszonkowego nie dostaję, a jak już to czasem z kilkumiesięcznymi przerwami, a jakoś trzymanie pieniędzy nigdy nie było moją mocną stroną. Lista książek wydłużała się coraz bardziej, a premiery kolejnych części serii ( jak na przykład Szklany Miecz Victorii Aveyard ) mi w tym nie pomagają. 
        Jednak ku mojemu OGROMNEMU zdziwieniu, potrzebną kwotę uzbierałam w niespełna trzy miesiące. Propsy dla mnie. 
             Wiem jak wiele osób waha się, czy kupić czytnik, czy też nie. Sama miałam taki dylemat. 
             Także zapraszam Was na takie z życia wzięte plusy i musy czytnika, a także książek! 

[1] CZYTNIK: Coś dla skąpców, a jednak i nie.

         Jeśli chodzi o sam czytnik, to trzeba przyznać, że najtańszy nie jest. Osobiście swój tj. Pocketbook Basic Touch ( bo pragnęłam dotykowy ) kupiłam za 349 złotych z przesyłką gratis. Książki kosztują - tu nie ma się co oszukiwać. Regularnie zbieram paragony ze sklepów ( jeśli w takowym udaje mi się zakupić ) już z przyzwyczajenia. Nawet policzę Wam ile wydałam na dziesięć przypadkowych książek * idzie liczyć*                Wyszło około ( chwilę po podliczeniu... droga jestem ) 358, 19 złotych. Oczywiście jest to taka cena trochę z dupy wzięta, ponieważ niektóre książki kupowałam na stronach księgarń internetowych, gdzie ich cena była mniejsza nawet o 10 złotych. Jednak niektóre ceny podliczając dobrze, wyszła mi taka sumka. Czyli jaki z tego wywód? 

Czytnik                Książki
349 złotych           358 złotych


          Jak widać wartość czytnika zwraca się już po dziesięciu książkach. Nie są one jakoś specjalnie grube, ale jednak swoje kosztują. Plus na urządzeniu możemy załadować sobie książki dowolnej wielkości/grubości/obszerności. Czyli...?

CZYTNIK – KSIĄŻKI
1 – 0

[2] KSIĄŻKI: Sentyment czy faktycznie miłość?

         Książki istnieją od zarania dziejów. W różnych postaciach. Czy to papirusu, czy ręcznie przepisywanej Bibli. Przynać się trzeba, że do książek to jednak przywiązuje nas sentyment. Zapach oraz dotyk kartek. Przewracanie stron. Samo to, że mamy ją W RĘKACH dla typowego książkocholika wystarczy, aby zrezygnować z technologii. Nie patrzymy na ceny, tylko na przyjemność z czytania. W końcu na tym to właśnie polega! Jednak nie dajmy się ogłupić - książka to treść, nie ważne w jakiej formie. 
Za przyjemność z czytania zdecydowanie zyskuje książka. 

CZYTNIKKSIĄŻKI
1 – 1

[3] CZYTNIK: Liczy się komfort czy słowa? 

         Mimo dużego wyboru tekstu jaki oferuje nam czytnik najlepszą takową opcją jest mobi oraz epub - są to pliki, które oferują nam pełny komfort czytania. 
         Z życia wzięte:
         Ostatnio z nudów przeglądałam sobie swoje książki na czytniku, głównie w wersjach pdf. Gdy zobaczyłam jakiej wielkości jest czcionka myślałam, że dodatnę oczopląsu. Typowa mrówcza. Wystarczy mi już to, że gdy wieczorami czytam sobie Opowieści z Narnii ledwo dostrzegam słowa.
Jak widać minusami czytnika niekiedy jest tak okropny tekst, że mimo iż czytnik nie uszkadza nam wzroku, powoduje na prawdę duży dyskomfort, gdy praktycznie nosem dotykasz ekranu, bo nie dostrzegasz napisanego tekstu. Przykre, ale prawdziwe.

CZYTNIK – KSIĄŻKI
1 – 2

[4] KSIĄŻKI: Reakcje ludzi.


         Odkąd zaczęłam czytać zauważłam dziwne spojrzenia ludzi, gdy szłam z książką w ręku. Zżerała ich ciekawość i patrzyli na mnie jak na osobę niezrównoważoną, lub po prostu odmieńca. W gimnazjum wcale nie jest inaczej. Choć faktycznie - znam na prawdę wiele osób, które czytają książki i wprost to kochają. Nie da się uniknąć dziwnych spojrzeń, ale to tylko daje nam frajdę, no przyznajmy się do tego, dzieci! Mimo tak  o s o b l i w e g o  zajęcia  jakim jest poznawanie nowych autorów i historii, jest to także coś w rodzaju znaku rozpoznawczego. Swój zawsze pozna swego - mawiano. Nie wiem jak Wy, ale kiedy ja widzę jakąś osobę z książką i to w dodatku na przykład z Igrzyskami Śmierci Suzanne Collins to jednak oczy szersze i już taka przyjaźń, że powiem, na wieki. A nawet jeśli nie to i tak na długi czas. 
         Książki są rozpoznawalne - pokazują nam nawzajem, że czytamy i jesteśmy z tego dumni. I tutaj coś ciekawego:
          Raczej żadna obca osoba nie zagladnie nam tak  d o r a ź n i e  do telefonu. Wiadomo, prywatność trochę. Jednak książka nie ma tu nic do gadania. Nawet jeśli siedzi obok nas całkiem obca osoba, może zaglądnąć nam w kartki i zadać to jedno z najpiękniejszych pytań: Co czytasz? 
       Z czytnikiem jednak tak nie ma. Mimo iż wygląda inaczej niż tablet - to wciąż technologia. I ta prywatność czasem się objawia. W dodatku, kiedy jedziesz sobie autobusem nie ma takiego WOW, ONA CZYTA  K S I Ą Ż K Ę! Tylko coś w rodzaju: Kolejne dziecko technologi zasiedziane w interneie. Za moich czasów...! I narzekają na kolejną zdemoralizowaną młodzież. Aż się serce kraje. 

CZYTNIK – KSIĄŻKI 
1 - 3

[5] CZYTNIK: Oszczędność miejsca tak ważnego...i nie.

          Nie okłamujmy się, książki zabierają nam większość półek, jeśli nie całą ścianę jak mają szczęściarze. Czytnik nie jest wielkości Złodziejki książek Markusa Zusaka. Ani Bibli. Ani Endgame. Brutalna rzeczywistość. Rodzice zadowoleni, bo ich dzieci nie zostawiają tony swoich pierdułek ( cześć mamo! ) w ich przestarzeni spokoju i pozmęczenia, czyli potocznie strefy zwanej salonem/sypialnią rodziców.

CZYTNIK – KSIĄŻKI
2 – 3

EDIT: Jak tak sobie troszkę dłużej pogłówkowałam, stwierdziłam, że gusta są różne. Każdy z nas ma swoje upodobania, a takich postów kontra radzę czytać tylko z ciekawości ;)

33 komentarze:

  1. Sama dopiero zaczynam przygodę z czytnikiem, ale już i tak sądzę, że nigdy nie przebije on prawdziwej książki. Prawda, może jest lepszy jeżeli chodzi o wymiary np. w podróży, ale w domu nic nie zastąpi papierowej wersji :)

    ksiazkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama długo zastanawiałam się nad zakupem czytnika :) Przyznam rownież, że był to nie mały wydatek i jestem bardzo zadowolona. Przydaje się szczególnie w długiej podróży i na wakacjach, kiedy mam mnóstwo czasu na czytanie, a nie chcę dźwigać książek :)
    modnaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie zawsze mam ten sam problem. Z jednej strony dobrze jest mieć czytnik, bo wtedy nie trzeba się martwić o zagięte rogi książek, gdy czyta się w plenerze, ale jednak książka, ten zapach, to zupełnie co innego. Ja zazwyczaj wybieram książkę, ale jak nie ma w papierowym wydaniu, wtedy czytam w postaci ebooka.
    Jednak widzę, że w twoim poście książki górą! <3
    Buziaki,
    SilverMoon z bloga Fantastyczne książki

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytnik jest dobry jeżeli spędza się sporo czasu w podróży. Wgl uważam że to doskonały prezent dla ludzi którzy uczą się daleko od domu i co chwila transportują się z masą rzeczy w lewo i w prawo :)
    rozenksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam czytnik i kupuję też książki. Mam taką zasadę, że jeśli coś bardzo, bardzo mi się podoba, to chciałabym mieć to na swojej półce. Takie książki najbardziej kuszą. Poza tym, chociaż czytnik jest dobry na wyjazdy, bo tak jak zostało napisane wyżej - zajmuje mniej miejsca, to książka wygrywa u mnie właśnie tym, że można ją przekartkować, od wypadku powąchać, potrzymać, poprzyglądać się. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nadal się przymierzam do zakupu takiego czytnika, ale nadal nie mogę się zdecydować, a Twój post wbrew pozorom, wcale mi nie pomaga ;) Pozdrawiam ;*
    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytnik jest fajny, gdy koniecznie chcemy przeczytać daną pozycję, a ciągle jesteśmy w biegu. Choć najwięcej frajdy sprawia zapach świeżego druku, dotyk kartek…

    MAJUSKUŁA

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja mam sentyment do książek i nie potrafiłbym chyba przestawić się na czytnik. Dla mnie książka to książka, koniec. xd

    Pozdrawiam! ;D
    http://subiektywniekrystix.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam sentyment do książek, jednakże nie jestem zrażona do czytników. Uważam, że to duży krok naprzód, a że lubię poznawać nowe technologie i przestawiać się na nowoczesność, postanowiłam, że w tym roku jednym z moich zakupów będzie właśnie Kindle, dzięki któremu zobaczę, czy rzeczywiście książka jest lepsza. Poczekamy, się dowiemy, a jak na razie to nie postawię siebie po żadnej stronie, ponieważ z ebookami miałam do czynienia mało i najwyraźniej za mało, by dać jakąkolwiek ocenę. Świetnie napisany post!
    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Tajemnego ognia"!

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytnik ma swoje plusy, ale nie wiem czy kiedykolwiek się do niego przekonam. Jednak wolę tradycyjne wersje książek, do których mam ogromny sentyment ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nic nie zastąpi fizycznej książki, jednak czytnik jest fajną alternatywą. Jestem zdania, że nie należy się zrażać do książek elektronicznych z powodu przyzwyczajenia. W końcu to, że będę czytać choćby na komórce nie sprawi, że czytany tekst nie jest zwykłą książką, a niewielki ciężar jest tylko pomocą dla naszych biednych pleców. Niemniej jednak każdy ma swoje zdanie.
    Post bardzo fajnie zrobiony, z pomysłem. c:

    OdpowiedzUsuń
  12. Wreszcie zrobiłaś fajny post!
    Pozdrawiam, monsz.
    Ps. Żarcik hyhy :* A tak wgl chciałam już z przyzwyczajenia napisać: zropiłaś XDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ci mówię, nabawisz się przeze mnie dysortografii XD

      Usuń
  13. Czytniki może i mają swoje plusy, ale nie umiem się do nich przekonać :/ Jednak tradycyjne książki wygrywają! Chociażby przez sentyment ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Znam ten problem! Ciągle nie wiem czy inwestować w czytnik czy nie :<< Ehhh.... ciężkie życie książkoholika :< Jeśli za pół roku napiszesz mi "Kobieto, kupuj ten czytnik"" to go kupuje :3 Czuj presję! Buahahah :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja czytnika nie mam, ale bardzo często czytam na tablecie. Jeśli chodzi o punkt trzeci, to przecież bardzo łatwo przekonwertować plik z pdf na mobi - i nie trzeba do tego pobierać żadnych aplikacji - można to zrobić online ;)
    Dla mnie jedynym plusem prawdziwych książek jest to, że ładnie wyglądają na półce, no i w takiej elektronicznej książce ciężko by było wpisać komuś dedykację :D
    Pozdrawiam, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak wiem, że można przekonwertoiwać tylko chciałam tak ogólnikowo to ująć :3

      Usuń
  16. Za wszystkim sie zgadzam . osobiscie posiadam kindla i jestem bardzo zadowolona ale choc ebook to nadal ta sama tresc co w ksiazce to o wiele wieksza przyjemnosc sprawia mi czytanie papierowej wersji. Chociaz wiadomo.. W księgarniach ceny coraz wyzsze:x no i zauwazylam taka jedna rzecz jak czytam ksiazke papierowa to zapamietuje o wiele wiecej szczegolow opowiesci niz po przeczytaniu ebooka.. Hmm.

    OdpowiedzUsuń
  17. Chyba jestem zbyt sentymentalna i nie potrafię zrezygnować z książek. Czytałam jedną pozycję na ebooku i jakoś nie miałam tej frajdy, która towarzyszy mi podczas przerzucania stron. :)
    Pozdrawiam,
    Geek of books&tvseries&films

    OdpowiedzUsuń
  18. Też jestem tego zdania, że książka jest lepsza (pod wieloma względami oczywiście, bo i są minusy jak sama spostrzegłaś). Zastanawiałam się przez chwilę nad zakupem czytnika, jednakże zrezygnowałam. Książki w wersji papierowej to jest to. Pozdrawiam, ksiazkowa-przystan.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja bym odpowiedziała, że książka jak i czytnik są ważne (bądź tablet). Ja osobiście mam tablet, dość dobrej jakości, kupiłam go by czytać książki, wszystką za sprawą tego, by czytać w łóżku i nie palić światła. Ale jeżeli się dobrze orientuje są i czytniki z podświetlanym wyświetlaczem, ale nie są tak dobre jak zwykłe, a niestety na tym mi zależało. Korzystam i z e-booków i książek. E-booki czytam w łóżku, bo wygodniej i lżej, a książki czytam w dzień. I nie oszukujmy się, ceny e-booków też nie są za fajne, więc na długą metę może i byłoby taniej w porównaniu do książek, ale oczywiście by to robić legalnie, to e-booki też trzeba zakupić, więc jeżeli jakiś e-book jest tańszy o 10 zł od książki papierowej no to cóż... Odpowiedź sama się ciśnie na usta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jsne, zgadzam się z Tobą, jednak przyznajmy się, że czasem dobre jest też zaoszczędzenie na ebookach. I faktycznie, nie jest to jakoś specjalnie zgodne z prawem, ale to już zależy od naszego sumienia.
      Osobiście również chciałam czytnik z podświetleniem jednak kosztuje... że tak powiem „trochę" więcej.
      Oczywiście każdy ma swoje przyzwyczajenia oraz poglądy, więc nie wydaje mi się, aby w tej sprawie nagle wszyscy byli święci i udawali staroświeckich lub nowoczesnych.

      Usuń
  20. W zasadzie nie mam nic przeciwko ebookom. Ostatnio zauważyłam, że gdy gdzieś wychodzę, to sięgam po telefon z elektroniczną wersją jakiejś książki, ponieważ jest to poręczniejsze. Nie mam takich urządzeń, jak czytnik czy tablet. Wystarczy mi smartfon z odpowiednią aplikacją :) W moim plecaku nie mieści się nic oprócz podręczników, więc to dobry sposób na czytanie poza domem.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Złapałam się na tym, że częściej pamiętam książki, które czytałam w wersji papierowej, niż w formie ebooka. Gdzieś wyczytałam, że to, co czytamy w formie technologicznej, łatwiej nam zapomnieć. Dziwne, nie? Ja nie mam czytnika, ale mój tablet mi wystarcza. Ma wielką pojemność i podświetlenie :D

    Pozdrawiam i zapraszam na nową recenzję,
    Przerwa na książkę

    OdpowiedzUsuń
  23. Nad czytnikiem się zastanawiam już od dawna, ale fundusze mi nie pozwalają. Poza tym mam wielki, niesamowity sentyment do papierowych książek. Zwłaszcza tych, które wzięłam od dziadka - pachną taką starością i tytoniem. A i sama cały czas się obrzucam, coraz to nowymi publikacjami. Co prawda, niektóre książki ciężko znaleźć czasami w wersji papierowej, więc pobieram e-booki. Wtedy czytam na telefonie, rzadko na komputerze, bo plecy i oczy wołają o pomstę do nieba!
    Paradoksalnie, Twój post nie pomógł mi za wiele, dalej się skłaniam bardziej ku książkom papierowym, ale kto wie, może i na czytnik uzbieram. :)
    Pozdrawiam,
    zakurzone-zapiski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. U mnie wygrywa papierowa wersja, jakoś nie mogę się przekonać do czytnika :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja mimo wszystko wolę patrzeć na moje cuda na półce. Racja, czytnik wygodny, ale co za frajda z tego, jeśli nie mogę książki wziąć w rękę (i powąchać! :D) :)
    + Nominowałam Cię do LBA, więcej informacji tutaj: http://blue-spark-books.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-awards-3-darmowe-e-booki.html :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zawsze uważałam, że czytając książkę w wersji papierowej; uczucia są zupełnie inne niż np. czytając e-booka. Czasem mam wrażenie, że inaczej wyobrażam sobie całą akcję; a może to już skrajność (?)Nie chodzi tu o to, że mogę dotknąć strony itd.(chociaż to też :D). Wydaje mi się, że łączenie czytania dla przyjemności i technologii jakoś w moim widzeniu nie idzie w parze... Jeśli chodzi o bycie odmieńcem, jest to niestety prawda. Bardzo ubolewam nad tym, że mam niewielu znajomych, którzy czytają, a nie mówiąc już o tym, że L U B I Ą czytać. Nie wspominam tu o tych internetowych ;)

    Pozdrawiam xx

    zaczytananamaksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Cześć, bardzo mi miło, że tutaj dotarłeś. Nie krępuj się, powymieniaj ze mną myśli!